Zaufać temu, co przyniesie los. Czuć wdzięczność za to co masz

Często obawiamy się nadejścia niepożądanych zdarzeń, a tak naprawdę najczęściej rzeczywistość okazuje się znacznie bardziej łaskawa, niż przewidywaliśmy. Dlatego bardzo ważne jest zaufanie do życia, niezależnie co los przyniesie, to i tak wszystko uda się rozwiązać.

Czasami próbujemy na siłę zmieniać bieg wydarzeń, mimo wyraźnych oporów świata zewnętrznego, dalej brniemy w coś, co racjonalnie wydaje nam się być uzasadnione. Jak się potem okazuje, szkoda było na to naszej energii. Bo nawet jeśli udało się nam dopiąć swego, to ostatecznie przekonaliśmy się, że wcale nie było to dla nas odpowiednie lub życie przygotowało coś znacznie lepszego niż to, co coś zamierzaliśmy.

Nie myśl o tym, czego Ci brak, ale pomyśl o tym, co masz” (Hemingway). Jak często nie potrafimy cieszyć się tym, co mamy i ciągle martwimy się tym, czego nam jeszcze brakuje. Wdzięczność za to co mamy to wdzięczność za miniony dzień, za to, iż tyle dobrych rzeczy się zdarzyło, że bezpiecznie wróciliśmy do domu, że mieliśmy co jeść, że jest nam ciepło i nie musimy marznąć, że jesteśmy razem i możemy cieszyć się swoją obecności. Wiele osób ma wspaniałe rodziny, kochających małżonków, cudowne dzieci ale z powodu ciągłej pogoni nie potrafi tego dostrzec albo dostrzega za rzadko. Warto celebrować każdy dzień, czuć mniejsze lub większe radości, im bardziej cieszymy się z tego co mamy, to automatycznie znacznie mniej martwimy się tym, czego nam brakuje. Podobno nasz umysł działa w sposób przypominający magnes, dąży w tym kierunku, który pochłania nasze myśli. Jeśli więc w naszym myśleniu podążamy za tym, co już posiadamy, automatycznie dostajemy od życia coraz więcej.

Im więcej mamy wdzięczności, tym automatycznie mamy mniej pragnień. To nie oznacza że, nie warto mieć marzeń czy pragnień, jednak czasami nie mamy umiaru w naszych potrzebach. Ciągle chcemy mieć wszystkiego więcej, szybciej, doskonalej. Nie potrafimy jeszcze nacieszyć się tym, co osiągamy w danej chwili, gdyż nasz umysł jest już myślami przy następnej potrzebie. W ten sposób podnosimy swoją poprzeczkę wymagań, zarówno wobec siebie, jak i wobec świata. Ciągle wydaje się nam, że za mało wiemy, zarabiamy za mało pieniędzy, za mało inwestujemy w swoją przyszłość.

Warto przeanalizować nasze własne pragnienia, czy są one naszymi własnymi pragnieniami. Obecny świat narzuca pewne standardy życia czy zachowań. Pytanie jest, czy nie płacimy zbyt wysokiej ceny za ciągłe dorównywanie do innych. Czy przypadkiem to nas nie wypala? Czy w ogóle warto porównywać się z innymi, ze standardami obowiązującymi w świecie?

Kolejnym pytaniem jest, w jakich dziedzinach życia mogę ograniczyć swoje pragnienia, aby dzięki temu zyskać więcej czasu dla siebie, więcej przestrzeni czy wolności. Każda strata zawiera pewien zysk dla nas samych, dlatego warto zastanowić się, co możemy zyskać, kiedy nie uda nam się czegoś otrzymać.

Warto zwrócić uwagę na rzeczy małe, bo nasze życie składa się właśnie z drobnych rzeczy. Jeśli je przegapimy, koncentrując się jedynie na spektakularnych sukcesach, okaże się, że nasze życie jest szare i nieciekawe. Uśmiech dziecka czy też nieznanego przechodnia, zabawa zwierząt czy też piękny kwiat – to wszystko powinno wywoływać w nas wdzięczność, że otacza nas wspaniały świat, którego możemy doświadczać wzrokiem, dotykiem czy węchem. Tego rodzaju postawa wdzięczności ma wpływ na nasze lepsze samopoczucie oraz podniesienie wibracji energetycznych, co w następstwie skutkuje pozytywnymi wydarzeniami w naszym życiu.

Często wydaje nam się, że gdybyśmy posiadali lepszy samochód, większe mieszkanie, grzeczniejsze dzieci czy bogatszego męża, nasze życie stałoby się lepsze i łatwiejsze. Tymczasem nasze życie jest tym, co dzieje się, kiedy my ciągle myślimy nad innymi scenariuszami swojego życia. Dlatego też ciągle pędzimy w pośpiechu przez życie, kupując nowe samochody, mieszkania czy domy, myśląc, że kiedy już zrealizujemy nasze plany, będziemy mogli prawdziwie cieszyć się życiem. Jak okazuje się w praktyce, zrealizowane marzenia wcale tak bardzo nas nie uszczęśliwiają (albo nie potrafimy w ogóle się z tego cieszyć) ciągle chcemy więcej, mając świadomość, ile jeszcze zadań przed nami. Chcemy zarabiać więcej, aby móc dorównać innym. Gdzie leży jednak granica tego, co chcemy, a tego co, nam służy? Istnieje powiedzenie, iż „człowiek przychodzi na ten świat goły i goły odchodzi”, dlaczego więc tak bardzo zabiega, aby ciągle mieć więcej czy też znaczyć więcej? Czy faktycznie celem człowieka jest tylko walka o nowe pieniądze, zaszczyty czy tez kupowanie coraz to nowych dóbr materialnych? Oczywiście nie ma nic złego w tym, jeśli pracujemy, aby godziwie żyć. Problem zaczyna się wtedy, kiedy praca czy tez zdobywanie nowych rzeczy czy tytułów nas wyniszcza.

O konieczności odpuszczania mówi Jack Hawley „Pozostawać przywiązanym do doczesności na pewno nie jest celem ludzkiego życia. Skoncentruj się na wieczności trwającej ponad doczesnością, na tyranii tak zwanych par przeciwieństw. Porzuć nieustanne ocenianie i osądzanie. Uwolnij się od nawyku patrzenia przez pryzmat dobra i zła, pragnienia i niechęci, przyjemności i bólu itd. Tendencja do wpadania w pułapkę pozornych przeciwieństw jest powszechną wyczerpującą chorobą”.

Warto uświadomić sobie, że jedyna osobą, na którą mamy wpływ, jesteśmy MY SAMI. Często chcemy na siłę zmieniać innych, co kosztuje nas wiele energii, a w rezultacie doprowadza nas do rozczarowania. Im wcześniej dojdziemy do przekonania, iż nasz wpływ na świat jest ograniczony, tym szybciej dojdziemy do wniosku, że z pewnych związków musimy zrezygnować, a pewne kwestie zwyczajnie odpuścić.

Mówi się, że lepiej jest płynąć z prądem niż pod prąd, gdyż wówczas nie tracimy niepotrzebnie energii. Ile to razy każdy z nas upierał się, aby coś zmienić, doprowadzić do końca wbrew licznym ograniczeniom i trudnościom. I nawet jeśli ostatecznie udało nam się zrealizować wytyczony wcześniej cel, to w momencie osiągnięcia go, nasza radość i satysfakcja była znikoma. Problem w tym, iż czasami ponosimy koszty niewspółmierne do zysków. Pytanie: po co?

Nie warto oceniać i osądzać zarówno ludzi, jak i zdarzenia, gdyż skutkuje to wyłącznie pogorszeniem naszego samopoczucia i obniżeniem poziomu energii. Wierzę, że wszystko, co dzieje się wokół nas i w czym przyszło nam uczestniczyć, ma doprowadzić do pewnej zmiany. Ma ona mieć miejsce zwłaszcza w patrzeniu na życie, z wyraźną tendencją do nauczenia się coraz większego dystansu do rzeczywistości. (Monika Godlewska)

Opracowanie własne na podstawie: Monika Godlewska „Jak pokonałam raka”Sprawdzone terapie dla ciała i umysłu