Oddychanie jest podstawową ludzką czynnością, na którą nie zwracamy szczególnej uwagi lub traktujemy jak coś oczywistego. Oddychanie stanowi pomost pomiędzy ciałem a umysłem, wywierając na nie przemożny wpływ. To łącznik między tym, co świadome i nieświadome. Prawidłowe oddychanie jest zasadniczym elementem zdrowia fizycznego i psychicznego.
Przy prawidłowym oddechu, możemy nauczyć się rozwiewać własne obawy i zachować wewnętrzny spokój, unikać wpadać w panikę, radzić sobie z bólem i stresem, poprawić zdolność koncentracji, dobrze spać, pokonywać zmęczenie, dodawać sobie energii itp.
Związek między oddychaniem a stanem umysłu potwierdzamy świadomie lub nieświadomie, mówiąc, że zachwyt zapiera nam dech w piersiach lub że wstrzymujemy oddech w oczekiwaniu na jakieś wydarzenie, a kiedy po okresie wyczerpania znów podejmujemy działanie, nazywamy to łapaniem drugiego oddechu. Przeżywane przez nas emocje, zwłaszcza te o dużej intensywności, natychmiast znajdują odbicie w sposobie oddychania, zaburzając jego gładki, nieprzerwany rytm. Strach sprawia, że oddech staje się przyśpieszony i płytki, w złości natomiast łapiemy krótkie i szybkie hausty powietrza, które następnie z impetem wydychamy. W stanach podniecenia również oddychamy szybko i często nierytmicznie. Smutek wywołuje szloch, a uczucie ulgi manifestuje się często westchnieniem. Czując ból, zwykle wstrzymujemy oddech, co może wpływać zarówno na sam proces oddychania, jak i na nasze emocje. Tymczasem uczucia, takie jak radość, miłość czy ulga, którą czujemy, przebaczając komuś winy, sprawiają, że oddech staje się powolny i rytmiczny, co daje nam poczucie spokoju i błogostanu.
Nagły wstrząs lub niespodzianka sprawiają, że oddychamy w sposób paradoksalny: w reakcji na zaskoczenie – w chwili gdy łapiemy krótkie i płytkie oddechy – klatka piersiowa się rozszerza, a brzuch się napina. Jeśli taka sytuacja się powtarza dostatecznie często, to ciało przystosowuje się do takiego modelu oddychania i po jakimś czasie nawet najmniejszy stres wywołuję tego typu reakcję. A skoro oddychanie i emocje wzajemnie na siebie oddziałują, model oddychania paradoksalnego może wywołać kolejny przypływ danych emocji lub je wzmocnić – istne błędne koło.
Wzajemnie oddziaływanie na siebie oddychania i umysłu stwarza możliwość kształtowania własnego stanu emocjonalnego dzięki świadomemu wykorzystaniu określonego sposobu oddychania.
Związek pomiędzy oddechem a umysłem można porównać do latawca-stan umysłu (doznania i uczucia) to jego korpus, oddech zaś pełni funkcję sterującej linki. Jeśli poprowadzimy ją spokojnie, delikatnie i jednostajnie, najprawdopodobniej latawiec będzie zgrabnie szybował niczym beztroski ptak. Kiedy jednak szarpniemy gwałtownie linką, papierowa konstrukcja zacznie wzlatywać i nurkować niczym statek na wzburzonym morzu, próbując desperacko utrzymać się na powierzchni. Podobnie rzecz ma się z oddechem – jego powolny, spokojny rytm współgra ze stanem odprężenia emocjonalnego lub go wywołuje, natomiast szybkie, płytkie, nierytmiczne łapanie oddechu jest często przejawem lub powodem kłopotów natury psychicznej.
Przyglądając się osobie w głębokiej depresji, z trudem zauważamy u niej jakiekolwiek oznaki oddychania. Tego typu hamowanie oddechu można często zaobserwować u ludzi, którzy w niezwykle stresujących sytuacjach wstrzymują oddech, aby odciąć dopływ bolesnych uczuć. Czasami nie zdajemy sobie sprawy że w codziennych sytuacjach, w relacjach z różnymi osobami, w spotkaniach grupowych trudno nam swobodnie oddychać. Niestety stosowanie opisanego schematu oddechowego łatwo przychodzi w nawyk. Tłumiąc i wypierając z pamięci zbyt bolesne doznania, dławimy także uzdrawiający i ożywczy oddech.
Ból i dyskomfort towarzyszące smutkowi, złości czy niechęci oraz wpływ, jaki na nas wywierają, w znacznej mierze wynikają z prób skrywania tych odczuć i niedawania im ujścia. Próbując doświadczyć tego typu emocji bezpośrednio i włączając w ten proces pracę z oddechem, moglibyśmy się uwolnić od sporej dawki niesionego przez nie negatywnego ładunku.
W dzieciństwie często wstrzymujemy oddech, gdy odczuwamy ból, a ponieważ nikt nas ode tego nie odwodzi, wyrabiamy w sobie taki właśnie nawyk. Dorastając, nadal reagujemy w ten sposób, gdy doświadczamy bólu fizycznego czy psychicznego. Najczęściej jednak to, czemu się opieramy, okazuje się najtrudniejsze do wykorzenienia. Uczuciom, którym nie daliśmy od razu upustu, będą – niczym niedokończone sprawy – zalegać w naszym umyśle, wywołując napięcie mięśni oraz powstawanie nieuświadomionych konfliktów i cierpień.
Jeśli się nauczymy swobodnie oddychać, a następnie będziemy tę umiejętność regularnie wykorzystać, zyskamy możliwość uwolnienia własnego umysłu od wszelkich nieprzyjemnych uczuć, jakie się w nim nagromadziły. Możemy to osiągnąć, wydobywając na powierzchnię świadomości wyparte, stłumione lub utajone emocje, co zapoczątkuje twórcze ukierunkowanie i modelowanie zawartej w nich energii. Wydobywając jakieś uczucie na powierzchnię, odzieramy je z aury tajemniczości, a tym samym tępimy jego żądło.
Zastosowanie ćwiczeń oddechowych może pomóc nam przebrnąć przez nabrzmiałe problemy emocjonalne i poradzić sobie z nimi w bardziej twórczy i odpowiedzialny sposób. Polega to na odpowiednim ukierunkowaniu uwagi poświęcanej przez nas uczuciom, pozwalający im przeminąć równie szybko, jak się pojawiły.
Często przyczyną naszego strapienia są nie tyle same uczucia, ile walka z nimi. Jeśli pozwalamy sobie na smutek i w konsekwencji na wyrażenie go przez płacz, to znaczy, że nie zaprzeczamy uczuciom, ale raczej aktywnie je przeżywamy. Jesteśmy zatem w stanie odczuwać emocje, zachować z nimi łączność, przyznawać się do nich, a następnie przechodzić nad nimi do porządku dziennego. Jeśli jednak tłumimy w sobie smutek (ponieważ nauczono nas, że duże dziewczynki i prawdziwi mężczyźni nigdy nie płaczą, albo nie mogą się bać itp.), narażamy się na to, że będziemy go nosić w sobie niczym zbędny bagaż przez całe lata. Nazywając własne emocje, przyznając się do nich, przeżywając je i okazując na zewnątrz, mamy dużo większe szanse na uwolnienie się spod ich wpływu, niż opierając się im i skrywając je na dnie duszy. Ćwiczenia oddechowe mogą pomóc przezwyciężyć opór wobec bolesnych, a przez to trudnych do zaakceptowania doznań.
Opracowanie własne na podstawie: Stella Weller „Oddech w psychoterapii”.