Matka dzień po dniu wprowadza córkę w złożony system swoich wyobrażeń o świecie i w swój system wartości. Kluczowym elementem tego systemu jest jej obraz kobiecości. Obserwując codziennie zabiegi matki przy maleńkiej córeczce, można wyobrazić sobie kobietę, jako to niemowlę stanie się za 20 lat.
Matka komunikuje się z niemowlęciem i z małym dzieckiem – najpierw przez zachowania i zabawy, a potem, kiedy dziecko zaczyna mówić, za pomocą słów.
Jak wychować niemowlę na kobietę? Ta kwestia wpływa na zachowanie matki wobec dziecka od chwili, gdy przychodzi ono na świat: na jej gesty przy karmieniu i usypianiu, na to, jak je dotyka i jak do niego mówi. „Nikt nie rodzi się kobietą, lecz nią się staje”, pisała Simone de Beauvoir. Każda matka powinna być świadoma swojej odpowiedzialności za ten proces.
Dziewczynki są jeszcze w powijakach, a matki już podsuwają im wzorce do naśladowania, pokazują, kim powinny się stać. Po kilku latach kobieca tożsamość córek będzie się wyrażać w ich własnych słowach. W każdej interakcji między matką a córką, w każdej postawie przejawia się edukacyjny plan. Matka przekazuje córce własną wizję kobiecości i związków z płcią przeciwną.
Ojcowie również uczestniczą w kształtowaniu kobiecości. Oni także komunikują, nawet swoim milczeniem, czego spodziewają się po córkach. Kochając je po swojemu i budząc miłość dziewczynek do siebie, zarysowują kształt przyszłych relacji z mężczyznami. Analiza kształtowania się tożsamości kobiety byłaby niepełna, gdyby w równym stopniu nie brało się pod uwagę wpływu ojca.
Każda matka od pierwszych chwil uczy swoją córkę, jak być kobietą i jak budować relacje z mężczyznami. Nie zdając sobie z tego sprawy, powierza dziewczynce ukryty przekaz tworzony w rodzinie przez pokolenia. Wzory kulturowe chłoniemy głównie poprzez gesty i zachowania w obrębie rodziny. Do tworzenia i przekazywania tradycji rodzinnych służą bowiem nie tylko słowa, lecz również mimika, intonacja i dziesiątki drobnych sygnałów dawanych niemowlęciu od pierwszych dni jego życia. W gestach i zachowaniu trwających mgnienie oka tworzy się łączność między myślami matki a dzieckiem. Matka przekazuje swoje myśli niemowlęciu. Powtarzany setki razy dziennie mimiczny alfabet wpływa na dziecko równie silnie jak intensywny trening na dorosłego, który uczy się obcego języka, prowadzenia samochodu albo uprawia sport.
Na początku życia dla dziewczynki najważniejsze jest poczucie więzi z mamą – poczucie bezpieczeństwa. Nie tylko słowa miłości ale również gesty, okazywanie czułości tj. przytulanie, całowanie, głaskanie, dotyk, spokój, ma ogromne znaczenie dla poprawnego rozwoju w dalszym życiu. Bowlby pisze że, matka dająca swojemu dziecku dużo miłości, trafnie odczytująca jego emocje i potrzeby, tworzy bezpieczny wzorzec przywiązania. A to z kolei będzie odzwierciedleniem przyszłych relacji i związków.
Każda matka chce przekazać swojej córce pewne przekonania w formie mądrości życiowych które dotyczą kwestii podstawowych tj. organizacja rodziny, budowanie więzi, a wreszcie udane życie. Często te bardzo stanowcze przekonania sięgają zachowań tak podstawowych jak sprawowanie władzy i stosunki między kobietami a mężczyznami. Każda z nich na swój sposób wyraża w tych „przykazaniach” wielkie, wspólne nam wszystkim dylematy dotyczące problemów w relacjach z innymi oraz tożsamości seksualnej.
Każda matka powinna być świadoma, że jej wizerunek mężczyzny oddziałuje na wyobraźnię córki. Z matki na córkę kobiety przekazują sobie obraz mężczyzny gwałtownego lub dającego poczucie bezpieczeństwa, godnego podziwu lub banalnego, obojętnego lub zdolnego do czułości. Tworząc własny portret mężczyzny, każda dziewczynka będzie używać barw, które wcześniej stosowała jej matka.
Ale nie tylko matki są odpowiedzialne za nastawienie córek do mężczyzn. Dziewczynki, by stworzyć własny obraz, będą czerpać również z doświadczenia relacji z ojcami. Obecność ojca może modyfikować wyidealizowane lub przeciwnie – oszczercze wyobrażenia przekazywane przez matkę. O tym, że ojciec ma wpływ na przyszłe wybory córki, wiadomo nie od dzisiaj. Wciąż jednak trudno nam oswoić się z myślą, że przykład ojca konkuruje z archetypami mężczyzny przejmowanymi od matki.
Każda matka szepce córeczce do ucha różne tajemnice. To w ten sposób dziewczynka dowiaduje się, co to znaczy być kobietą, a przede wszystkim jak budować relacje z mężczyznami.
Trzeba mieć nadzieję, że rodzice zdołali uzgodnić podział ról między kobietą i mężczyzną. I że ojciec zdołał przekazać obraz kobiety harmonizujący z obrazem mężczyzny, jaki zaszczepiła matka. Tylko pod tym warunkiem dziewczynka szczęśliwie przejdzie przez życie kobiety. Będzie mogła wykorzystać przywileje należne jej z tytułu płci bez oczerniania płci przeciwnej. Będzie mogła pożądać mężczyzny, nie czując się zniewolona.
Wspólnie, przez oboje rodziców, stworzony wizerunek pary kobiety i mężczyzny da ich córce dużą szansę na spełnienie w życiu.
Podsumowując: to, co matka może zrobić najlepszego dla córki, to kochać ją bezwarunkowo, otwarcie i ufnie, ale oprócz tego dodatkowym zadaniem jest zaprosić ją do swego kobiecego świata, pomóc kształtować jej osobowość jako kobiety, przyjąć seksualność, dbać, troszczyć się i pielęgnować jej niepowtarzalność i indywidualność. W miłości matki do córki niezbędny jest zdrowy dystans, aby córka mogła żyć. Symbioza matki i córki, zawsze naturalna z dzieckiem w pierwszym roku życia, nie powinna trwać dłużej. Niestety wielokrotnie trwa o wiele dłużej czy zbyt długo.
Matka może uznać córkę za swoje przedłużenie, a jej życie za prostą kontynuację swojego wtedy, gdy sama nie czuje się dobrze w swojej kobiecości, gdy była nadmiernie lub zbyt mało związana ze swoją matką, gdy nie żyje w dobrym związku z mężczyzną, gdy życie i świat przeżywa jako nieprzyjemne i niebezpieczne – będzie wtedy próbowała pozostać z córką w symbiozie. Może przekazać jej negatywny przekaz o kobiecości i seksualności. Może być nadopiekuńcza, nie szanując zdrowych granic i odrębności. Przekazując w ten sposób córce, że jest słaba, świat niebezpieczny i że bez mamy nie da się w nim żyć. Tak wychowana córka może mieć kłopoty z usamodzielnieniem się, separacją, budowaniem własnego życia.
Matka może również przekazać córce, że sama jest słaba, nieporadna, chora i samotna, skrzywdzona, córka natomiast silna, zaradna i niezbędna matce do przeżycia.
Może także oczekiwać wdzięczności i opieki za wychowanie, nie pozwalając córce na budowanie związku i założenie nowej rodziny. Czasami taki model jest przekazywany z pokolenia na pokolenie.
Warto ten model, przekaz zatrzymać. Nie jest to łatwe bo wymaga odwagi żeby stanąć twarzą w twarz wobec krzywdy, jaką wyrządzono jej w dzieciństwie, wobec zranień zadanych przez własną matkę i zniewoleń. Teraz świadomie może zmierzyć się ze swoim cierpieniem. Opłakać je, pożegnać, uwolnić się od niego, zrozumieć i wybaczyć. To oznacza wzięcie odpowiedzialności za swoje życie. By to zrobić, trzeba zostawić, a czasem nawet odrzucić to, co w historii rodzinnej i przekazach generacyjnych, szczególnie tych dotyczących linii kobiecej, jest ograniczające czy nawet niszczące, np.:”kobieta musi być silna, bo mężczyźni są słabi”, „trzeba liczyć tylko na siebie”, „dzieci są niewdzięczne” itp. Warto poznać historię nie tylko swojej matki, ale też babki i ciotek, aby lepiej zrozumieć swoje życiowe wyposażenie. Zrozumieć i przyjąć wszystko, co jest w nim dobre i cenne i co może być w życiu podporą. Móc w wolności stać się zarazem podobną do kobiet w swojej rodzinie i różną od nich.
Wracając do małej dziewczynki w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym, dziewczynka w tym wieku uczy się siebie, swojej płci, swojej roli życiowej przez naśladownictwo, obserwując swoją kochaną mamę. Dla małej dziewczynki mama jest zawsze kimś wspaniałym, pięknym i posiadającym atrybuty, których ona jeszcze nie ma. Wzbudza podziw. Wie na pewno, że chce być taka jak mama. To bardzo ważny okres rozwojowy i jak widać, ważne jest, by dziewczynka mogła jak najwięcej przebywać ze swoją matką, towarzyszyć jej, pomagać, przyglądać się. Oczywiście może uczęszczać do przedszkola czy być pod opieką babci albo niani, ale chodzi o to, by na co dzień miała też dużo kontaktu z własną mamą.
Czasami zdarza się że córka może być dzieckiem niechcianym, nieoczekiwanym, nieplanowanym przyjętym przez matkę niechętnie, z lękiem i złością, w poczuciu zniszczenia czy zagrożenia planów życiowych.
We wszystkich tych niekorzystnych dla córki okolicznościach będzie się ona czuła opuszczona, odtrącona lub niekochana. Mała dziewczynka, czując brak akceptacji czy nawet brak miłości ze strony swojej matki, a sama kochając i podziwiając, doświadcza bardzo trudnej emocjonalnie sytuacji i doznaje wielkiego cierpienia. Jak powietrza i słońca potrzebuje bowiem miłości i odzewu w postaci usłyszenia i zrozumienia swoich potrzeb. W sytuacji, gdy jej gorące uczucia zostają nieodwzajemnione, musi coś z nimi zrobić: odciąć się od nich, zamrozić je, zaprzeczyć im. Zaczyna także czuć się gorsza od matki, brzydka, niezasługująca na miłość, a jako nastolatka – niekobieca, lękająca się, że nikt jej nie pokocha.
Nie jest też dobrze dla córki, gdy matka, sama niepewna siebie i swojej kobiecości, przyjmuje zachwyt dziewczynki jako coś, czym sama się karmi i co staje się dla niej niezbędne do życia, a więc oczekuje go potem i wymaga.
Przychodzi czas, gdy córka zaczyna się buntować. Nie jest niczym złym, gdy relacja z matką w okresie dojrzewania jest burzliwa. Matka uczyła ją od małego, jak się zachowywać, jakie wartości wyznawać, jakie cechy w sobie rozwijać, przekazała swoją wiedzę o świecie. Decyzja, czy i czego z tych przekazanych prawd się trzymać, należy do córki. Ten okres buntu jest potrzebny, by córka mogła doświadczyć swojej odrębności i będąc tej samej płci, zróżnicować się od matki. Wtedy, w wieku kilkunastu, często powyżej szesnastu lat, matka nie jest już najpiękniejsza, najgustowniej ubrana, nie chce się pożyczać jej ubrań. Także sekrety i tajemnice, zwierzenia dotyczące pierwszych zauroczeń chłopcami i zakochania się, pytania o sens życia powierza się chętniej rówieśnicom i przyjaciółkom. Matka zostaje zdetronizowana.
Konfrontacja jest konieczna, aby córka zdobyła własną przestrzeń życiową. Zwrócenie się córki “przeciw” matce dokonuje się inaczej niż w przypadku chłopców, ponieważ dziewczyna potrzebuje chociaż częściowej identyfikacji z matką. Trzeba więc, aby córka spojrzała na matkę z dystansem i ujrzała w niej też cechy pozytywne. Dorastająca dziewczyna, balansując między pragnieniem, by zadowolić matkę i by się od niej uwolnić, wchodzi w dorosłość. To prawidłowe i zdrowe dla rozwoju nastolatki, bardzo trudne natomiast dla matki, jeśli jest niedojrzała, jeśli nie ma własnych przyjaciółek i marzyła o przyjaźni z córką, jeśli nie żyje w satysfakcjonującym związku małżeńskim. W tym czasie w optymalnym wariancie matka nadal dyskretnie czuwa nad córką i obie uczą się swojej różnorodności i nowej, bardziej realistycznej bliskości. Znają lub poznają nawzajem swoje zalety oraz wady i ograniczenia, na spokojnie, nie w wirze emocji. Córka w rzeczywistej wolności powinna móc wybrać swoją dorosłą drogę życiową: studia, zawód, sposób życia, męża. Nie ma tego robić dla matki, by coś jej zrekompensować lub wynagrodzić, według jej pomysłów i idei, ale dla siebie.
Opracowanie własne na podstawie B. Cramer „Tajemnice kobiet”, J. Augustyn „Duchowość kobiety”.