Labirynty wybaczania czyli droga do uwolnienia

Poczucie krzywdy należy do najbardziej znanych ludzkich doświadczeń. Któż z nas tego nie przeżył, kto nigdy nie doznał krzywdy osobistej, dużej lub małej, przed laty lub w zeszłym tygodniu?

Sądzę jednak, że choć poczucie krzywdy jest jednym z podstawowych doświadczeń osobistych, dla wielu ludzi kryje w sobie wiele ważnych tajemnic. Występuje w wielu odmianach, w rozmaitych sytuacjach i może osiągnąć różny stopień intensywności. Kojarzy się z poczuciem rozżalenia, niezasłużonej przykrości i niesprawiedliwości, związanym np. z podziałem dóbr emocjonalnych, materialnych, albo z poczuciem zawodu wobec nie spełnionych oczekiwań.

Ludzie rozmaicie radzą sobie z konsekwencjami doświadczania poczucia krzywdy. U części z nich, nie dochodzi do utrwalenia się takiego zapisu krzywdy i upływający czas połączony z pomyślnymi okolicznościami życiowymi łagodzi i zaciera bolesne ślady. Natomiast pozostałej części, moim zdaniem dość licznej, mijający czas nie przynosi takiego rozwiązania. Znalezienie sposobu na uwolnienie się od takiego utrwalonego, nieprzemijającego śladu może więc być dla wielu osób ważnym i trudnym zadaniem osobistym.

Warto w tym miejscu, rozważyć głębiej problem przebaczania.

Dla wielu ludzi, być może nawet dla większości, przebaczanie to coś, co może otrzymywać winowajca od kogoś, kto jest przede wszystkim źródłem lub rzecznikiem władzy sądzenia i karania. Przebaczenie zaś można uzyskać wtedy, gdy wyrazi się skruchę.

W większości przypadków, szczególnie gdy dotyczy to małych dzieci, przebaczają rodzice, którzy nie zostali skrzywdzeni przez dziecko. Ich stan emocjonalny daleki jest od poczucia krzywdy i na ogół zdominowany przez niezadowolenie i gniew. Dziecko prosi o wybaczenie nie dlatego, że skrzywdziło rodzica, ale ponieważ wywołało jego gniew oraz żądanie przeproszenia.

Wprawdzie zdarzają się sytuacje, w których rodzice komunikują swym nieposłusznym dzieciom, że ich postępowanie sprawiło im przykrość i smutek, że „wpędzało do grobu”. Bardzo często jednak jest to raczej przejaw dążenia do wzbudzenia poczucia winy i do podporządkowania niż sygnał o realnym poczuciu krzywdy.

Wszystkie te sytuacje i okoliczności skłaniają ludzi do pojmowania przebaczania jako pewnej transakcji między tym, który zawinił a tym, który ma władzę wybaczania. Przebaczyć to na ogół powiedzieć winowajcy, że nie żywi się już urazy i rezygnuje się z sankcji. Tak więc przebaczenie jest pewną formą dawania winowajcy czegoś, co powinno być dla niego cenne i na co powinien sobie wcześniej zasłużyć albo przynajmniej częściowo ukaranym.

Większość takich skojarzeń przeszkadza, moim zdaniem, w zrozumieniu sytuacji psychologicznej osoby, która doświadczyła w przeszłości krzywdy osobistej i której nie udawało się przez dłuższy czas uwolnić od śladów tego doświadczenia.

Dobre dziecko powinno czuć się nie w porządku, gdy nie spełnia oczekiwań rodziców; wtedy będzie bardziej podatne na ich wpływ. Dlatego rodzice bardziej interesują się wzbudzaniem w dzieciach poczucia winy niż chronieniem ich przed poczuciem krzywdy. Rozpoznanie przez rodziców obecności w dziecku poczucia krzywdy związanego z ich postępowaniem tworzyłoby szczególne i czasem trudne do spełnienia wymagania i obowiązki rodzicielskie.

Swoje dzieci krzywdzą przecież tylko rodzice nienormalni, czyli tzw. patologia albo margines.

Ale normalni rodzice, tzn. tacy jak my? O tym nawet nie wypada myśleć, a co dopiero mówić! Rozmawianie z własnymi dziećmi na ten temat jest niezwykle rzadkim zjawiskiem, podobnie zresztą jak przepraszanie dzieci przez rodziców. Od przebaczania są rodzice, ponieważ mają władzę … rodzicielską.

Gdy rozmawiamy o poczuciu krzywdy trzeba w tym temacie oddzielić zdolność wybaczania od zdolności władania innymi ludźmi oraz odkryć jej znaczenie w dążeniu do wolności i mocy.

Można przyjąć perspektywę osoby skrzywdzonej i skoncentrować się na jej osobistym zadaniu, uwolnienia się od śladów utrwalonej krzywdy. Istotą przebaczenie okaże się wtedy nie wymiana symbolicznych gestów między skrzywdzonym a krzywdzicielem, ale wewnętrzna przemiana człowieka, któremu utrwalona krzywda wyrządziła liczne i długotrwałe szkody.

Przebaczenie to przede wszystkim budowanie nowego ładu wewnętrznego, bardziej konstruktywne porządkowanie sfer tych uczuć, wyobrażeń i sposobów reagowania, które zostały kiedyś doświadczeniem krzywdy zaburzone. Najważniejsze w procesie przebaczania jest wyzwalanie się spod destrukcyjnego wpływu minionych doświadczeń. Zamykanie bolesnego rozdziału osobistej historii wymaga rozstania się z cieniami przeszłości.

Symboliczny gest przebaczenia może pojawić się w finale tego trudnego procesu zmagania się ze śladami cierpienia, bezsilności i niesprawiedliwości. Przebaczenie jest stopniowym odnajdywaniem pogody ducha oraz tego rodzaju mocy osobistej, która nie wymaga nieustannej walki. Tak rozumiane przebaczenie jest uzdrawiającym spotkaniem z samym sobą. Jeżeli się powiedzie, to jego owoce zbiera przede wszystkim ten, kto wybaczył. DLATEGO JEŻELI WYBACZAMY, TO NAJCZĘŚCIEJ DLA SAMYCH SIEBIE. Nawet jeśli pobudką do tego aktu była powinność moralna czy religijna.

Wielu ludzi napotyka istotne trudności w przebaczaniu, w usuwaniu śladów utrwalonej krzywdy osobistej i w radzeniu sobie z ich konsekwencjami. Jedną z przyczyn są fałszywe sądy na temat przebaczania, np.

  • Trudno przebaczać silniejszemu, dla wielu osób stare i nieprzetrawione krzywdy związane są z osobami, które nadal mimo upływu lat postrzegane są jako silniejsze. Często dotyczy to sytuacji krzywd dziecięcych, w których rodzice byli postrzegani jako osoby krzywdzące.
  • Trudno przebaczać bez możliwości ukarania, taka postawa nie przynosi jednak z reguły ani spokoju, ani uwolnienia się od tłumionego bólu. Może natomiast wciągnąć człowieka w błędne koło przymusu, skrytego dokonywania odwetu za własne krzywdy, a następnie w labirynt poczucia winy.
  • Przebaczenie jest prezentem dla winowajcy.
  • Przebaczenie to trud rozstania się z przeszłością, komuś trudno przebaczyć, bo nie chce rozstać się z irracjonalnym oczekiwaniem, że otrzyma jeszcze trochę czułości i akceptacji od osoby, która go skrzywdziła.
  • Przebaczenie może oznaczać początek nowej drogi, człowiek staje wobec nowego i nie znanego albo odkładanego na później zadania osobistego. Podjęcie tego działania może być trudne lub stwarzać zagrożenie, może wymagać dodatkowych wysiłków i umiejętności.
  • Trudno przebaczać samemu sobie.

Co mogą i czy w ogóle mogą coś zrobić osoby, żeby uwolnić się od negatywnych skutków śladów z przeszłości?

Nie istnieją proste recepty lub zasady określające, w jaki sposób można to zrobić. Można wskazać pewne kierunki pracy z samym sobą albo główne rodzaje zadań osobistych, z którymi trzeba się zmierzyć na drodze do uwolnienia lub przynajmniej do oswojenia się z tym, co tworzy pułapkę nie wybaczonej krzywdy.

Podstawą utrzymywania się tej pułapki jest utrwalenie w psychice człowieka nie przetrawionego zapisu minionego doświadczenia. Trzeba więc doprowadzić do tego, żeby przynajmniej częściowo został oswojony i włączony do całej struktury psychicznej.

Trawienie zapisu nowych doświadczeń, nie tylko tych, które są związane z poczuciem krzywdy, przypomina proces trawienia pokarmu fizycznego. Musimy go rozgryźć, rozdzielić na drobniejsze kawałki, rozpuścić i wchłonąć, a to, czego się nie uda przetrawić powinno być wydalone.

Jeżeli taki proces asymilowania doświadczeń nie jest doprowadzony do etapu końcowego, to nie przetrawiony zapis doświadczenia pozostaje w obrębie struktury psychicznej jednostki. Nie staje się jednak jej integralną częścią. Jest wyodrębniony i oddzielony od zapisów innych doświadczeń. Jeżeli był związany z przykrymi, a nawet bolesnymi uczuciami, staje się jakby obozem warownym, którego granice bronią dostępu, ale wewnątrz nadal toczą się dawne walki i zmagania. Ponieważ to obwarowane doświadczenie było ważne, zamęt i zmagania z tego obozu promieniują i trudno zaprowadzić ład wewnętrzny.

Trzeba więc przedrzeć się do tego obwarowanego zapisu minionych doświadczeń i spotkać się bezpośrednio z cierpieniem, lękiem, gniewem i smutkiem oraz podjąć próbę uporządkowania tych treści, które wciągają człowieka w stare zmagania i udręki.

U podstaw pułapki nie wybaczonej krzywdy znajdują się utrwalone ślady cierpienia i lęk przed jego ponownym przeżywaniem. Dla uzyskania istotnej zmiany potrzebne jest zmniejszenie zagrożenia wewnętrznego związanego z obecnością tych stanów emocjonalnych. Powinno to sprzyjać przetrawieniu śladów z przeszłości i wymaga bliższego kontaktu z nimi.

Kontakt dokonuje się przede wszystkim za pośrednictwem świadomości. Dlatego zbliżanie się do tych zagrażających uczuć oznacza na ogół ożywienie wspomnień o wydarzeniach życiowych związanych z poczuciem krzywdy i zwiększenie świadomości przeżywanych wtedy uczuć. Czasem dokonuje się to w sposób spontaniczny i przypadkowy – np. w czasie filmu pokazującego sceny emocjonalne lub sytuacyjne podobne do tych, w których człowiek uczestniczył przed laty.

W relacjach osób, które tego doświadczały, momenty takie związane były z przypływem bardzo silnych uczuć, nad którymi trudno było zapanować. W przypadku dopuszczenia do wyrażenia żalu, bólu i rozpaczy dokonywało się spotkanie z emocjonalnymi wspomnieniami, przed którymi człowiek bronił się przez lata.

Czasem okazją do takiego doświadczenia staje się rzeczywista sytuacja, w której człowiek dostrzega, że ktoś doznaje skrzywdzenia. Zdarzało się również, że źródłem doświadczeń pozwalających na spotkanie ze śladami przeszłości była sytuacja jakiegoś osobistego niepowodzenia, które uruchomiło lawinowy proces uczuciowy osiągający rozmiary daleko wykraczające poza aktualną reakcję emocjonalną.

Ponowne przeżycie oraz wyrażenie zazwyczaj powoduje istotną zmianę w sposobie przeżywania. Zmiana taka może przywracać osobie zdolność do przeżywania różnorodnych reakcji uczuciowych w odpowiedzi na różne sytuacje i wydarzenia zachodzące w teraźniejszości.

Ktoś, u kogo utrwaliło się ogólne znieczulenie emocjonalne, ma przede wszystkim trudności z rozpoznaniem samego faktu doznawania uczuć. Wymaga to zwiększenia jego zdolności do świadomego rozpoznawania różnych rodzajów doświadczeń emocjonalnych, nawet wtedy, gdy sygnały o ich obecności są bardzo słabe i nieuchwytne.

Konieczne jest wówczas zawieszenie lub rozluźnienie nawyku intelektualnego traktowania subiektywnej części egzystencji. Czasem przypomina to uczenie się alfabetu życia emocjonalnego i prowadzi przez stopniowe rozwijanie świadomości uczuć do nabywania umiejętności ich wyrażania.

Człowiek, któremu towarzyszy bolesna nadwrażliwość, jest świadomy, i to w sposób przykry, że obecne są w nim uczucia. Wydaje mu się jednak, że gdyby pozwolił sobie na silniejsze ich przeżywanie, mogłoby to go zniszczyć lub ponownie zranić. Ponadto jego nadwrażliwość dotyczy pawie wyłącznie uczuć przykrych. Słabe sygnały o przyjemnych reakcjach na pozytywne wydarzenia docierają do niego z dużym trudem, broni się przed silną radością lub rozkoszą, podobnie jak przed silnym gniewem lub smutkiem. Dlatego jednym z pierwszych kroków na drodze do uwolnienia bywa często oswajanie się z możliwością przeżywania i wyrażania silniejszych uczuć.

Zwiększenie się zdolności osoby skrzywdzonej do przeżywania różnorodnych uczuć oznacza na ogół spotkanie z kilkoma rodzajami przykrych stanów emocjonalnych, które odgrywają istotną rolę w utrzymaniu się pułapki nie wybaczonej krzywdy. Należą do nich przede wszystkim: lęk, ból, gniew i smutek.

Warto więc odbyć wędrówkę przez kilka „zaczarowanych kręgów”, w których spotykamy się z tymi uczuciami.

Opracowanie własne na podstawie: Jerzy Mellibruda „Pułapka nie wybaczonej krzywdy”.