Dr David Servan-Schreiber w swojej książce opisuje naturalne metody lecznicze, które przyczyniają się do zapobiegania nowotworom lub wspomagają walkę z nimi i stanowią uzupełnienie tradycyjnych metod (chirurgii, radioterapii, chemioterapii). Gdy guz już istnieje, żaden z naturalnych mechanizmów nie może zastąpić chemioterapii lub radioterapii. Można je jednak wykorzystać, obok konwencjonalnych metod terapii, żeby w pełni zmobilizować układ odpornościowy organizmu do walki z rakiem.
Rak spoczywa uśpiony w każdym z nas. Podobnie jak wszystkie żywe organizmy, nasze ciała stale produkują wadliwe komórki. Tak rodzą się guzy. Jednak nasze ciała wyposażone są również w mechanizmy, które wykrywają takie komórki i kontrolują ich rozwój. Na Zachodzie na raka umiera jedna osoba na cztery, ale trzy na cztery nie. Ich mechanizmy obronne spełniają swoje zadanie i osoby te umierają z innych przyczyn.
Dr David pisze: Mam raka. Wykryto go piętnaście lat temu. Przeszedłem konwencjonalne leczenie i udało się osiągnąć remisję, ale później nastąpił nawrót. Postanowiłem wówczas dowiedzieć się wszystkiego, co mogło pomóc mojemu ciału bronić się przed tą chorobą. Jako lekarz i naukowiec miałem dostęp do bezcennych informacji o naturalnych metodach zapobiegania i leczenia nowotworów. W tej książce chcę opowiedzieć o faktach naukowych i osobistych doświadczeniach w walce z chorobą.
Gdy weźmiemy pod uwagę wszystkie dane naukowe, możemy dostrzec jak istotną rolę w walce z rakiem odgrywają nasze naturalne mechanizmy obronne. Oto czego się nauczyłem: choć w każdym z nas tkwi uśpiony, potencjalnie nowotwór, każdy ma również ciało „zaprojektowane” do walki z rozwojem guzów. To od nas zależy, czy wykorzystamy naturalne systemy obronne organizmu. Inne kultury czynią to znacznie lepiej od naszej. Wszyscy wierzymy w mity, które utrudniają nam walkę z rakiem. Na przykład wiele osób uważa, że występowanie nowotworów jest przede wszystkim uwarunkowane genetycznie i nie ma związku ze stylem życia. Gdy przyjrzymy się wynikom badań, możemy stwierdzić, że to nieprawda.
Badania pokazują, że znaczna część osób u których wykryto raka, jest przekonana, że choroba pojawiała się w wyniku poważnego stresu. Lekarze od dawna łącza również raka z napięciem psychicznym. W 1759 roku angielski chirurg napisał, że rak idzie w parze z „życiowymi katastrofami”, niepokojem, lękiem i żalem. Stres psychiczny głęboko oddziałuje na glebę, na której ów „zalążek” raka się rozwija.
Lydia Temoshok zasugerowała, by dla określenia pacjentów chorych na raka stworzyć kategorię osobowości typu C. Ludzie z osobowością typu C to Ci, którzy – mając po temu powody bądź nie – nigdy nie czuli się szczęśliwi w okresie dzieciństwa. Ich rodzice mogli zdradzać skłonności do przemocy, irytacji, złości albo po prostu byli chłodni, zdystansowani i wymagający. Często krytykowali i odrzucali. Takie dzieci nie otrzymywały zachęty, docenienia i rozwinęło się w nich poczucie słabości i niskiej wartości. Później, by zaskarbić sobie miłość, postanawiały robić wszystko, czego się od nich oczekuje, zamiast podążać za swoimi naturalnymi skłonnościami. Rzadko wpadają w gniew (czasem nigdy), czują lęk, smutek i poczucie winy, a z wiekiem stają się szalenie mili, zawsze chętni do pomocy, niemal „święci”. Unikają konfliktów, nie potrafią wyrażać uczuć i odsuwają swoje potrzeby i aspiracje na drugi plan, czasem przez całe życie. W celu zapewnienia sobie emocjonalnego bezpieczeństwa, które tak cenią, nierzadko przesadnie inwestują w jeden aspekt swojego życia: karierę zawodową, małżeństwo lub dzieci. Jednak gdy nagle coś zaczyna zagrażać owej „inwestycji” lub gdy zostaje ona utracona – ze względu na niepowodzenie zawodowe, rozwód, przejście na emeryturę albo gdy ich latorośle po prostu wylatują z gniazda – dziecięcy żal powraca. Bywa często tym dotkliwszy, gdy wywołuje poczucie, że cokolwiek człowiek zrobi – i tak nie umknie przed cierpieniem. Ta wtórna trauma powoduje wrażenie bezradności, rozpaczy i opuszczenia. Są to emocje zwłaszcza bezradność – które mogą silnie zaciążyć na równowadze psychicznej i biologicznej.
Uczucia, których nie można wyrazić, stają się psychiczną zawalidrogą. Wykorzystują zasoby sił wewnętrznych. Wyrażenie i zaakceptowanie tych uczuć sprawia, że przestają wykorzystywać energię konieczną do utrzymywania ich poza świadomością.
Istotne jest wzmocnienie w pacjencie woli życia. Pierwszym krokiem w tego rodzaju terapii jest rozpoznanie i uporanie się z dawnymi traumami, które w pewien sposób wciąż żyją w ich psychice i zaburzają ich życiową perspektywę. Drugi krok polega na tym, by nauczyć pacjenta wzbudzać i utrzymywać w sobie stan wewnętrznego spokoju, odsuwając na bok napięcie i wspomagając proces powrotu do zdrowia.
Walka z rakiem polega na tym, by nauczyć się pielęgnować życie, które w nas jest. Niekoniecznie jednak musi to być walka ze śmiercią. To rodzaj terminowania, w którym dotykamy esencji życia, znajdujemy jego pełnie i spokój, które czynią je piękniejszym. Śmierć może stanowić część tego obrazu. Niektórzy ludzie przeżywają życie, nie doceniając jego prawdziwej wartości.
Każdy z nas może skorzystać z rewolucji, jaka dokonała się w naszej wiedzy o raku, by się przed nim bronić i jak najlepiej dbać o swoje zdrowie. W pierwszej kolejności wymaga to jednak przeprowadzenia tej rewolucji w naszej świadomości. Przede wszystkim musimy mieć świadomość wartości i piękna życia, które w nas rozkwita. Musimy zwracać na nie baczną uwagę i zajmować się nim tak, jak zajmowalibyśmy się małym dzieckiem powierzonym naszej opiece. Dzięki tej świadomości unikniemy niszczenia swoich organizmów i wspomagania nowotworów. Pozwoli nam ona jak najlepiej wykorzystać wszystko, co podtrzymuje i wzmacnia naszą siłę życiową.
Nie trzeba zachorować na raka, by traktować życie poważnie i zacząć dostrzegać jego urodę. Im jesteśmy bliżej naszych wartości i im pełniejsze jest nasze wyczulenie na pulsujące piękno życia, tym większe są szanse, że obronimy się przed chorobą i w pełni wykorzystamy naszą przemijającą bytność na ziemi.
Ciało to ogromny system pozostający w równowadze, w którym wszystkie funkcje wzajemnie na siebie oddziałują. Wystarczy dokonać zmiany w jednej, by zmieniły się wszystkie. Tak więc każdy z nas może wybrać, od czego chce zacząć: od diety, ćwiczeń fizycznych, czy pracy psychologicznej; można także wybrać inną metodę, która nada większy sens naszemu życiu i poszerzy naszą świadomość. Każda sytuacja jest inna, tak jak inny jest każdy człowiek, zatem każdy wybiera swoją drogę. Najistotniejsze jest to, by umacniać nasze pragnienie życia.
Opracowanie własne na podstawie: Dr David Servan-Schreiber „Antyrak” Nowy styl życia